Forum Forum o koniach rasy huculskiej Strona Główna Forum o koniach rasy huculskiej
Forum o hucułach
 
 POMOCPOMOC   FAQFAQ   SzukajSzukaj   RejestracjaRejestracja 
 ProfilProfil   Zaloguj się, by sprawdzić wiadomościZaloguj się, by sprawdzić wiadomości   ZalogujZaloguj 

Dlaczego właśnie hucuły?
Idź do strony 1, 2, 3, 4  Następny
 
Napisz nowy temat   Odpowiedz do tematu    Forum Forum o koniach rasy huculskiej Strona Główna -> Pogaduchy ;)
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat  
Autor Wiadomość
palominoo



Dołączył: 19 Paź 2010
Posty: 10

PostWysłany: Sob Lis 27, 2010 15:06    Temat postu: Dlaczego właśnie hucuły? Odpowiedz z cytatem

Cześć.

Mam do was pytanie.

Jeżdże od jakiegoś czasu, bardzo kocham konie huculskie. Ostatnimi czasy polubiłam jednak jazde na dużych koniach... Wink
Hucuły też bardzo kocham

Nie mam tu zamiaru nic "nagadywać" , chce tylko poznać wasze zdanie Smile

Dlaczego wy, jako osoby, którym wzrostem pasowałby wiekszy koń wybietacie właśnie hucuły? Co ciągnie was do nich?

Jak pojawi sie pare odpowiedzi przedstawie moje zdanie Very Happy
_________________
palominoo

"Wybrałem sobie rumaka, którego ojciec był burzą, a matka była płomieniem..."
Powrót do góry
Ogląda profil użytkownika Wyślij prywatną wiadomość
Reklama






Wysłany: Sob Lis 27, 2010 15:06    Temat postu:

Powrót do góry
kejti



Dołączył: 22 Mar 2007
Posty: 2382
Skąd: Warszawa

PostWysłany: Sob Lis 27, 2010 15:39    Temat postu: Odpowiedz z cytatem

W skrócie mogę odpowiedzieć, że pasuje mi ruch i charakter tych koni. Jeśli chodzi o ruch... hucuły naszą miękko i jest mi na nich po prostu wygodnie. A jeśli chodzi o charakter... To są konie, które myślą, mają własne zdanie i nie panikują bez powodu. Są też na swój sposób piękne. - to prawdziwe zwierzęta, a nie wydelikacone lalki jak spora część koni gorącokrwistych.
Powrót do góry
Ogląda profil użytkownika Wyślij prywatną wiadomość Wyślij email Odwiedź stronę autora
Michał:)



Dołączył: 17 Sie 2007
Posty: 145
Skąd: Stadnina Koni Huculskich Antoniów

PostWysłany: Sob Lis 27, 2010 19:02    Temat postu: Odpowiedz z cytatem

cóż to może teraz ja Wink

hucuł jako koń jest bardzo inteligentny, szybko się uczy, niestety dla właścicieli i jeźdźców dobrych ale też i złych rzeczy u nas niektóre otwierająboksy innych koni, inne odwiązują i otwierają zamknięcia od wybiegów a inne korzystając z otwartych wybiegów i możliwości chodzenia po innym otoczeniu bawią się włącznikami do światła piłkami i wszystkim innym co w takim miejscu w którym koń być nie powinien się znajdzie, z tą podstawową różnicą że większości hucułów zostaje tak na całe życie.

potrafią być oddane i wierne przywódcy stada, nawet jeśli w tej roli widzą człowieka, ale też potrafią być waleczne silne i uparte jako narzędzia dążenia do celu. bo... ile radości ma przynieść przekonanie/zachęcenie/zmuszenie konia do wykonania zadania które jest mu obojętne czy zrobiczy nie? a ile może przynieść przekonanie(bo inaczej sie nie da;D) konia do wykonania zadania? to w nich bardzo cenię, przebywajac z końmi innych ras, młodymi i starszymi znającymi człowieka i tak nie do końca zawsze widziałem taką obojętność "co ma być to będzie" a hucuł "halo, czemu mnie tam ciągniesz przecież pastwisko to w zupełnie innym kierunku jest i tam właśnie zamierzam iść, chcesz iśc ze mną? to choć a nie to se idź tam sam" i to właśnie sprawia żę praca z hucułem sprawia tyle satysfakcji. poza tym czemu uważasz że wzrostem wielu z nas hucul nie pasuje? to są bardzo silne konie, nie wiem czemu wielu ludzi patrząc na konia widzi zwierze o wytrzymałości małego gryzonia....

poza tym...
Pliszka wielokrotnie pokazuje mi że ona też ma mózg i też z niego korzysta, na drogach na których jeździmy codziennie nie ma żadnej motywacji do ruchu naprzód, ledwo drepta, jak tylko przejdziemy koło drogi której dawno nie widziała albo której niezna/nie pamięta obraca sie w jej strone(głową) robi krok w jej strone i wraca czekając na odpowiedź(możemy tam pójść czy nie?) jeżeli daje jej pomoce do skrętu nagle okazuje sie że koń nie jest ani zmęczony ani chory ani nic po prostu nie miał motywacji idzie do przodu na tyle szybko na ile ma pozwolenie, jak droga będzie monotonna i długa prosta to po paru chwilach zacznie szukać skrętu... i prosi o pozwolenie na skręt w pierwsza lepsza boczna droge i tak jak wyzej jezeli pozwole to ucieszopna poleci, a jeżeli nie, to pójdzie prosto troche wolniej i mniej energicznie ale pójdzie.
_________________
Pozdrawiam
Michał


Skoro nie można się cofnąć, trzeba znaleźć najlepszy sposób, by pójść naprzód.

— Paulo Coelho
Powrót do góry
Ogląda profil użytkownika Wyślij prywatną wiadomość Odwiedź stronę autora
murti



Dołączył: 26 Cze 2011
Posty: 1
Skąd: Szczytniki

PostWysłany: Nie Cze 26, 2011 11:10    Temat postu: Odpowiedz z cytatem

Mnie się po prostu podobają.
_________________
cypr last minute - tanie wycieczki egipt
Powrót do góry
Ogląda profil użytkownika Wyślij prywatną wiadomość Odwiedź stronę autora
LeilaRosenberg



Dołączył: 01 Sty 2011
Posty: 103
Skąd: Sochaczew

PostWysłany: Pon Cze 27, 2011 09:39    Temat postu: Odpowiedz z cytatem

A ja zawsze chciałam kupić hucuła, bo:
a) są odporne na choroby i wytrzymałe
b) nie muszą dostawać owsa ani żadnych pasz (moja jedzie na samym sianie i jest gruba jak beczka)
c) bardzo bardzo przywiązują się do właścicieli
d) nie trzeba na nie wsiadać z ławki Smile
e) jak napisała kejti, nie panikują bez powodu. Znam konie sp, które były w stanie przestraszyć się hałdy ziemi. Melodia potrafi bez problemu przejechać wzdłuż rozwieszonego prania albo kapliczki obwieszonej w kolorowe wstążki.
Z drugiej strony mają bardzo wyrazisty charakter, nie są złośliwe, ale są momenty, że muszą postawić na swoim.
I jak tu ich nie kochać?
_________________
Let's start a riot...
Powrót do góry
Ogląda profil użytkownika Wyślij prywatną wiadomość
mindira



Dołączył: 29 Lip 2008
Posty: 86

PostWysłany: Wto Cze 28, 2011 17:19    Temat postu: Odpowiedz z cytatem

a ja inaczej do tej rasy podchodzę...
są bo są
z perspektywy trenera czasami ręce opadają, za niewdzięczność, niewyuczalność, za włożone serce i wylany pot...
czasami mam wrażenie że jedynym wyjściem jest łomot, a kończy się na rezygnacji, ogólnym zmęczeniu i zniechęceniu...
odwaga, hmm pod warunkiem że jakiś jest w tym cel(cel jest zawsze jednaki-żarcie), jeśli go nie ma, nie ma odwagi też
wytrzymałość... rozpasłe, grube 4 litery na pewno nie poszłyby na cały dzień w góry bo by padły
dzielność... powiedzcie coś o tym gdy przyjdzie wam przejechać koło naszych krwiożerczych perliczek...
upartość ... Boże , za jakie grzechy mnie pokarałeś hucułami, może ktoś zna nowe metody perswazji ?
krnąbrność... ech epistoły bym napisała
wygoda w chodach... każda rasa ma konia kołka i fotel, znane mi podzieliłam na 50/50
charakter... dlaczego nie tolerują nie swojego stada? dlaczego upartością doprowadzają do szału, sprytem robienia na złość pobijają wszystkie konie nawet kucyki, potrafią być złośliwe, płochliwe, bojaźliwe, ale w stadzie zawsze robią za ważniaków, dlaczego w końcu swoje zdanie zawsze traktują jak priorytet...
cóż dobrego więc w tej rasie ?
olewczy stosunek do wszystkiego, człowieka gdy ma chęć coś osiągnąć więcej niż wożenie dupska, otoczenia gdy jest nudne i doskonale znane...
zdrowie... z tym bywa jak wszędzie, jak konie wychowywane wolnowybiegowo sa zdrowsze inne łapią takie same choroby jak reszta
kopyta... ech widziałam i kiepskie choć tych jest naprawdę kilka procent
spokój... taaa, tutaj wszystko zależy od jednego najważniejszego czynnika a mianowicie hodowcy...
wiecej grzechów nie pamiętam....
a teraz podsumowanie
jeśli ktoś ma stajnie dobrze ogrodzoną, dobrze pozabezpieczaną, to hucuł nie narobi większych szkód, jeśli ktoś chce już hucuła to niech wybierze takiego co nie ma "wielkiego oka" bo zamiast przyjemności będzie miała kłopot w postaci zerowej koncentracji i wiecznego strachu że coś się stanie, zawsze hodowla sprawdzona, gdzie konia odpowiednio wszystkiego nauczą i wychowają ale nie siłowo, no i czas, bo ten koń potrzebuje więcej czasu niż inny koń...
tyle mojej skromnej osoby która w stajni ma hucków sporo za dużo
Powrót do góry
Ogląda profil użytkownika Wyślij prywatną wiadomość
kejti



Dołączył: 22 Mar 2007
Posty: 2382
Skąd: Warszawa

PostWysłany: Wto Cze 28, 2011 17:29    Temat postu: Odpowiedz z cytatem

To może się ciesz, że nie masz koników polskich:)
W każdym razie nie znam konika, z którym spędziłabym więcej czasu i nie zrobiłby mi krzywdy. Jedne i drugie krnąbrne i leniwe, zmyślne, ale jednak hucuły w większości starają się nie skrzywdzić swoich jeźdźców, gdy odmawiają pracy, a koniki polskie wysyłają ich po prostu w kosmos:)
I pewnie są ludzie, którzy mają inne zdanie. Moje jest oparte na moich przeżyciach i pewnie każdy ma inne, bo nawet wspomnienia z tym samych stajni potrafią się diametralnie różnić:)
Powrót do góry
Ogląda profil użytkownika Wyślij prywatną wiadomość Wyślij email Odwiedź stronę autora
AleksandraAlicja



Dołączył: 24 Cze 2008
Posty: 49
Skąd: Jastrzębie Zdrój

PostWysłany: Wto Cze 28, 2011 20:14    Temat postu: Odpowiedz z cytatem

mindira, właśnie weszłam w ten temat, by przecytowac Twoją wypowiedź na tema hucułów z re-volty, ale widzę, że już nie muszę Very Happy
No właśnie, hucularze, jak to z hucułami jest? Jestem wychowana na koniach śląskich- wielkich, leniwych, obżartych, upartych i cwanych cool Na studiach poznałam hucuły i od razu się w nich zakochałam, uznając je za mini wersję ślązaków Wink Ta sama inteligencja, cwaniactwo, wręcz mistrzostwo w obibokowaniu, ale zarazem spokój i cierpliwośc. Jeździłam w tereny na świeżo zajeżdżonych huculskich wałachach i byłam zachwycona ich chęcią pracy ("powiedz mi tylko, co mam zrobic, a to zrobię!!") oraz tym olewactwem (3 teren w życiu młodego wałaszka, konie oddalają się galopem, a on nadal, niczym nie poruszony, radośnie wcina zboże Laughing ). Jako lekarz pokochałam je za bezproblemowośc (pobrac krew od źrebaka na przestronnym pastwisku, przytrzymywanym tylko przez jedną osobę?!? Spróbujcie zrobic to z małopolakiem!!). Stety/niestety życie tak pokierowało, że stałam się właścicielką typowej klaczy śląskiej (obecnie w dzierżawie hodowlanej) i typowej Laughing klaczy małopolskiej. I teraz, szukając nowego konia dla siebie, który byłby przede wszystkim pod siodło do tzw. ambitnej rekreacji, pomyślałam o hucułach, o których marzyłam już tyle lat temu!! Po czym trafiam na wynurzenia takiej mindiry, osoby, którą znam tylko z forów, ale wiem, że ta osoba ma duże doświadczenie w pracy z huckami. I jak czytam coś takiego, to się zastanawiam: czy mindira może wymaga za dużo, albo zapomniała już, jak to się pracuje z innymi końmi (skąd-inąd niemodne teraz małopolaki moim zdaniem mogłyby zawojowac co-nieco w sporcie, prawdziwym sporcie konnym, gdyby nie fakt, że trzeba w nie włożyc 2x tyle pracy, co w przeciętnego zachodniego mieszańca, od lat selekcjowanego m.in. pod względem przydatności i łatwości do pracy), albo po prostu pracuje z wybrakowanymi egzemplarzami, czy też naprawdę hucki nadają się tylko do dupoklepania??
Powrót do góry
Ogląda profil użytkownika Wyślij prywatną wiadomość
mindira



Dołączył: 29 Lip 2008
Posty: 86

PostWysłany: Wto Cze 28, 2011 21:32    Temat postu: Odpowiedz z cytatem

AleksandraAlicja miło że mnie czytasz uważnie
pracy z innymi rasami nie zapomniałam, bowiem w ciągu mojej 37 letniej przygody z końmi było ich niezliczenie dużo,kejti, także zaliczyłam dwa lata z konikami i o dziwo na całe stado a było tego sporo łacznie z ogierem, nie powiem o tych koniach złego słowa(może prócz jednej kobyłki która lubiła oddawać z zadu, lecz niczym to jest w porównaniu ostatniego strzelenia w złości na hucule gdzie skutkiem było naciągniecie mięśni wzdłużnych kręgosłupa, bo zad nagle objawił mi się z tyłu głowy...), były małopolaki, dużo, na prawdę dużo, moje ukochane araby, konie sp, zimnokrwiste i śląskie, nawet te stadninowe, a sama mam pojebanego folbluta i jej małopolską córę po tak zacnym i szanowanym sportowcu jakim jest Grey(osobiście mam teraz z jego dziećmi wiecej do czynienia bo młodzieży u nas jest po tym ogrze trochę), z xx miałam przyjemność w stadninie prowadzącej tą hodowlę i jeździłam ich kilkanaście, araby naprawiałam po torach, robiłam konie bite, poniewierane, trudne, gryzace i kopiące, i takie , których zajeżdżenie wyglądało jak marzenie-wsiadałam i jechałam... nadal mam takie konie bowiem hucuły chodzą u nas tylko w sporcie, w rekreacji duże konie, prywatnych stajni gdzie jeżdżę też trochę mam...
ogólnie każdy ma swoje zdanie na temat ras, ja też moge powiedzieć że xx to nie tylko szajby ale też konie normalne...
nie zapomniałam niczego, tego jak kobyła huculska wskoczyła na mnie gdy przechodziłam przez drzwi prowadząc ją na uwiązie a potem kopała przyciskając do ściany, pamietam jak w kłusie inna odwinęła 180 i dała dyla w przeciwnym do stajni kierunku pędząc w tarninę i raniąc siebie i mnie, pamietam gdy po dwóch miechach jazdy jeszcze innej sie odwidziało i odmówiła jakiejkolwiek współpracy, i jeszcze jedna która przy robieniu kopyt przydusiła mnie tak do sciany że odciagało ją dwóch chłopów a ja prawie straciłam przytomność....
nie boję sie hucułów, nie boję sie tez innych koni, ale zachowania hucułów są zachowaniami prymitywnymi...
jesli nie oczekujemy od konia za wiele, hucuł będzie wiernie nam towarzyszył, wymagania to schody, często za wysokie dla tej rasy
Powrót do góry
Ogląda profil użytkownika Wyślij prywatną wiadomość
kejti



Dołączył: 22 Mar 2007
Posty: 2382
Skąd: Warszawa

PostWysłany: Wto Cze 28, 2011 22:41    Temat postu: Odpowiedz z cytatem

Myślę, że problem polega na tym, że patrzymy na konie z zupełnie innej strony. Mnie nigdy nie interesował sport (przez chwilę byłam opiekunem niepełnosprawnego sportowca, ale to był epizod z konieczności). Więc z jednej strony szukam koni z którymi mogę się dobrze bawić, jakiś teren, małe skoki, wygłupy, powożenie początkujących znajomych, a z drugiej koni sprawdzających się w hipoterapii, bo tym zajmuje się zawodowo. Tak więc nigdy od koni nie wymagam dużych umiejętności, raczej łagodności, spokoju, cierpliwości, odnalezienia się w nowych sytuacjach. I niestety nawet mój własny wybrakowany hucuł, leń i tchórz w hipoterapii sprawdza się dużo lepiej, niż przedstawiciele innych ras. Ostatnio prowadzę hipoterapie też na ogierze huculskim i to ogierze regularnie kryjącym. Pracuje lepiej, niż koniki polskie i konie półkrwi, które mam w innej pracy, mimo, że tamte są po wieloletnim szkoleniu, a on nie.
Na co dzień też oglądam hucuły pracujące w szkółce jeździeckiej. Może czasem dzieci stoją, zamiast jechać, ale ponoszenie, czy brykanie się praktycznie nie zdarza. Naprawdę hucuły i dzieci tworzą sielski obrazek. Czasem też rodzą się we nie myśli, że dobrze jest uczyć dziecko jeździć na hucule. Przez ich mniejsze umiejętności, czy też trudności w szkoleniu, stajnie huculskie są wolne od szpanu. Dzieci tam uczą się jeździć i kochać konie, a nie na nich wygrywać zawody.
A inne rasy... Kocham angliki. Bardzo. Ale to też trudne konie, które lubią stawać na swoim:)
Powrót do góry
Ogląda profil użytkownika Wyślij prywatną wiadomość Wyślij email Odwiedź stronę autora
mindira



Dołączył: 29 Lip 2008
Posty: 86

PostWysłany: Sro Cze 29, 2011 07:34    Temat postu: Odpowiedz z cytatem

może dzieci stoją zamiast jechać...
hucuła można zatłuc łydkami, można szarpać na mordzie, można wytłuc dupskiem, ma bowiem większą od innych koni cierpliwość, ale też i mniejszą reakcję na bodźce
gdzie subtelność półparady, działanie dosiadem, muśnięcia łydką, zebrania, podstawienia zadu? to bardzo rzadki widok koni szkółkowych huculskich, tylko te które chodzą pod dobrymi jeźdźcami potrafią więcej, są delikatniejsze...
może ja mam inne widzenie rekreacji, może należę do tego małego ułamka populacji rekreacyjnej, w której jazda z batem jest nie potrzebna, a koń galopuje ze stój na dosiad, i nie raz miałam ludzi zdziwionych że tak w ogóle można...
szkolmy konie dobrze, prawidłowo, uczmy je wszystkiego najlepszego, kochajmy i oddawajmy swoje serce im bez reszty, ale miejmy też z tego satysfakcje, bo bez niej nasza praca jest bez sensu....

i jeszcze jedna uwaga kejti, pobranie krwi źrebakowi a nawet dużemu huckowi czasami odbywało się na dudce, o podejsciu do stada na łace już nie wspomnę, bo uciekało gdzie pieprz rośnie, a zrobienie kopyt dwulatkom odbywało sie w asyście kilku mocnych chłopów... ale to tylko wychowanie...
Powrót do góry
Ogląda profil użytkownika Wyślij prywatną wiadomość
kejti



Dołączył: 22 Mar 2007
Posty: 2382
Skąd: Warszawa

PostWysłany: Sro Cze 29, 2011 09:58    Temat postu: Odpowiedz z cytatem

Może jesteś z lepszej części Polski:) Ja ie spotkałam koni w rekreacji, które zatrzymywały się na dosiad i wiedziały coś o półparadach:( Zaznałam takich rzeczy, kiedy było mi dane jeździć na koniach sportowych i tylko wtedy.
A mój staje na głos, tak mi wygodniej. Większość koni rekreacyjnych jakie znałam, niezależnie od rasy, zajmowała się krzywdzeniem swoich jeźdźców, miały zszarpane pyski, niewiele wiedziały o pomocach i miały różne fobie. Tak, ludzie im to zrobili, że takie były. Ale wydaje mi się, że zaobserwowałam u tych koni różnice w odporności psychicznej związane z rasą.

A o źrebaku nie ja pisałam:)
Choć mam duże doświadczenia w zabiegach medycznych na hucułach i zawsze szło lepiej, niż z końmi półkrwi.

Ale też z żadnymi końmi tak przerażających przeżyć jak Ty. Najgorsze co mnie spotkało to zęby arabokonika, które zawarły się pół centymetra od mojego policzka. Z tym koniem się w końcu dogadałam, choć było ciężko.
Powrót do góry
Ogląda profil użytkownika Wyślij prywatną wiadomość Wyślij email Odwiedź stronę autora
AleksandraAlicja



Dołączył: 24 Cze 2008
Posty: 49
Skąd: Jastrzębie Zdrój

PostWysłany: Sro Cze 29, 2011 10:14    Temat postu: Odpowiedz z cytatem

O źrebaku pisałam ja Smile I fakt, że dużo zależy od wychowania- w Gładyszowie do pobierania krwi od źrebiąt potrzebny był jeden lekarz i jedna osoba trzymająca źrebię, a w niedalekiej prywatnej stadninie koni, gdzie również były hucki, przy pobieraniu krwi ciężko było odszukać kawałek źrebaka pod leżącymi na nim rosłymi chłopami Wink
A może to postrzeganie koni zależy od osobowości? Nie jestem wyznawcą Pata Parelliego, ale uważam, że koniobowości to mu się naprawdę udały. I z moich obserwacji wynika, że większość ślązaków i hucków to lewopółkulowi introwertycy- czyli cwane lenie, które często są odbierane jako "złośliwe", bo też niejednokrotnie ze spokojem i precyzją wymierzają kopniaki cool I fakt, zdarzyło mi się niejednokrotnie, że konie śląskie chodzące w rekreacji próbowały mnie celowo skrzywdzić, deptały po nogach, przyciskały do ściany albo wysyłały w kosmos. Ale jak się doszło z nimi do jakiegoś porozumienia, to okazywały się naprawdę fajnymi i bezpiecznymi końmi. Z kolei większość znanych mi małopolaków to prawopółkulowcy, z którymi osobiście pracuje mi się strasznie, bo mnie denerwuje te nagłe foszenie się, płoszenie, tańcowanie i błyskawiczne reakcje. No po prostu ja mam problem z odpowiednim działaniem z takimi końmi. Za to mój kolega sto razy lepiej dogaduje się właśnie z takimi końmi, niż z moją, jak mi się wydawało, bezproblemową ślązaczką, która za każdym razem się pyta: "ale naprawdę muuuszęę?? A jesteś pewien?? A może jednak nie??" Very Happy
Powrót do góry
Ogląda profil użytkownika Wyślij prywatną wiadomość
kejti



Dołączył: 22 Mar 2007
Posty: 2382
Skąd: Warszawa

PostWysłany: Sro Cze 29, 2011 16:27    Temat postu: Odpowiedz z cytatem

:)
Zupełnie się z Tobą zgadzam.

Poprzedni swój tekst pisałam w biegu, przed wyjściem do pracy - hipoterapia na koniu, który stał tydzień. Gdyby to nie był hucuł, nie miałbym odwagi czegoś takiego próbować. A tak, pracował tak samo dobrze jak zawsze. Ale dla uczciwości, widziałam też klacz xx, która nie była jeżdżona przez rok, a potem jeździec wsiadł i pojechał - majestatycznego stępa:)

Ale chciałam napisać coś innego. Czasem mała reaktywność konia jest dobra. Prowadziłam kiedyś hipoterapię na koniu ujeżdżeniowym. Niepełnosprawny zachwiał się na grzbiecie konia, a ten zaczął robić ciąg, bo myślał, że dostał takie polecenie. Czyli wielkie nieporozumienie.

Uważam też, że początkujący jeźdźcy nie powinni jeździć na koniach, które odpowiadają na bardzo lekkie pomoce. Po pierwsze łatwo wtedy o nieporozumienia między jeźdźcem i koniem (patrz wyżej) i łatwiej też o wypadki. Po drugie taki jeździec myśli, że umie jeździć a kiedy wsiądzie na konia do pchania, okazuje się, że nie wie co zrobić (Znałam dziewczynę, która nauczyła się jeździć na takim właśnie koniu, kłusowała, jeździła drążki, próbowała galopować. A potem wsiadła na innego konia, nie na tłuka, tylko na konia dobrze ujeżdżone, ale wymagającego mocniejszych pomocy i nie mogła zmusić go do ruszenia z miejsca. W końcu zniechęciła się do jazdy, bo umiała jeździć tylko na tym jednym, pierwszym, grzecznym koniu). Przesiadka w drugą stronę z lenia na konia wrażliwego jest łatwiejsza.
I jeszcze o stojących dzieciach. Ja na jednym z moich pierwszych wierzchowców, też dużo stałam w miejscu. To był małopolak, który słuchał tylko tych, którzy umieli naprawdę prawidłowo działać dosiadem. Takie konie naprawdę dużo uczą. I sprawdzają też naszą odporność psychiczną, czy naprawdę chcemy być jeźdźcami, czy to tylko kaprys:)
Powrót do góry
Ogląda profil użytkownika Wyślij prywatną wiadomość Wyślij email Odwiedź stronę autora
marysia550



Dołączył: 25 Sty 2010
Posty: 297

PostWysłany: Sro Cze 29, 2011 17:50    Temat postu: Odpowiedz z cytatem

kejti- konie rekreacyjne powinny normalnie reagować na pomoce. Np mialam dziewczynki z Niemiec z typowej rekreacji, wsiadły na konie podczas kolonii i się bardzo dziwiły że konie od łydki normalnie chodzą. Ale często ciężko im było wyplenić zbyt mocne działanie łydkami. Wcale nie jest lepiej.
Ale, ale mam wspaniały przykład a propos dywagacji o tej rasie i jeździe.
Witkę przywieźliśmy koniec grudnia. Konik z rekreacji.oki. pierwszego dnia lonża - oki. drugiego dnia wsiadam, koń więcej stoi niż idzie, najchętniej to by się położył. Łydka- zero reakcji, bat- walenie z zadu. Jedziemy w teren, może będzie lepiej pannę rozbujać. W lesie stop i koniec jazdy- za każdym krzakiem strachy. Nigdy mi się tak jeszcze nie zdarzyło , ale zeszłam z konia, poprowadziłam po lesie. Potem miała już tylko opory wejść do lasu, a po nim chodziła jako tako.
po jakimś czasie doszłyśmy do tego, że jak szła to szła, ale miała zaparcia, że nie i koniec, dopiero po kilku batach ruszała.
mniejwięcej na tym etapie dałam koleżance wsiąść parę razy - no tragedia, dziewczyna radzi sobie średnio, ale koń za to w temacie zorientowany- wie jak stawić opór, bryknąć, nie skręcić, wynieść pod stajnie.
Wracamy zatem do punktu wyjścia- miesiąc lonży na pomocach. Z początku bunt okropny łącznie ze ściąganiem sobie ogłowia, przewleczeniem mnie przez plac itp. Następnie systematyczna praca, praca, praca.
Witka w miniony weekend zaliczyła zasadniczą próbę dzielności. Nie było trudno, ale to wszystko było wypracowane. Ale wiem, że jak siądzie na nią słabszy jeździec to będzie miał problemy nawet z zakłusowaniem. Bo ona wie, co zrobić żeby się nie narobić.

Dwie pozostałe hucki w naszej stajni były kupione surowe, nie zaznały rekreacji. I tu będzie mniejsza zasługa pracy, a większa charakteru konia.
Powrót do góry
Ogląda profil użytkownika Wyślij prywatną wiadomość
Reklama






Wysłany: Sro Cze 29, 2011 17:50    Temat postu:

Powrót do góry
Wyświetl posty z ostatnich:   
Napisz nowy temat   Odpowiedz do tematu    Forum Forum o koniach rasy huculskiej Strona Główna -> Pogaduchy ;) Wszystkie czasy w strefie CET (Europa)
Idź do strony 1, 2, 3, 4  Następny
Strona 1 z 4
Skocz do:  
Nie możesz pisać nowych tematów
Nie możesz odpowiadać w tematach
Nie możesz zmieniać swoich postów
Nie możesz usuwać swoich postów
Nie możesz głosować w ankietach

Forum o koniach rasy huculskiej  

To forum działa w systemie phorum.pl
Masz pomysł na forum? Załóż forum za darmo!
Forum narusza regulamin? Powiadom nas o tym!
Powered by Active24, phpBB © phpBB Group